×

NONI CARE - Nawilżający żel do mycia twarzy

Witajcie!

Coś nie wychodzi mi to regularne pisanie notek :) Cały czas myślę jednak o blogu i zaglądam tak często  jak tylko mogę :) Obiecywać  poprawy już nie będę, bo to się mija z celem :).

Żel z Noni Care już niemal kończę. Zostało go niewiele w opakowaniu, poszedł na moment w odstawkę, ponieważ mam zamiar używać go z korundem jako peeling :) Jest go tam może na kilka użyć, ale właśnie ten sposób chcę wypróbować. Żel jest sprawdzony i jestem z niego zadowolona, więc mam nadzieję na udany eksperyment.

NONI CARE Nawilżający żel do mycia twarzy.




Wyjątkowe połączenie środków powierzchniowo czynnych pozwoliło stworzyć delikatnie pielęgnującą formulację w postaci żelu, odpowiednią dla wrażliwej skóry twarzy i oczu. Obecność soku z owocu Noni (Morinda citrifolia), oliwy z oliwek oraz ekstraktów z aloesu i oleju awokado pozwala zredukować zaczerwienienia skóry twarzy, odbudowuje wodno-lipidowy płaszcz skóry, przywraca właściwy odczyn pH.

Pojemność / Cena: 100 ml / ok. 15,90 zł

Skład:


Nawet ja, lewus składowy, widzę tu przeróżne olejki, ekstrakty i kwas mlekowy. I to chyba one sprawiają, że żel po prostu polubiłam :)

A jest taki - miękka tubka, z otwarciem na zatrzask. Lekki problem, ponieważ żel  jest bardzo rzadki i po otwarciu często odrobinę się wylewa i trzeba go łapać od razu. Do przyzwyczajenia, choć wkurza. Przy tej konsystencji przydałoby się opakowanie z pompką :) Za to jest bardzo wydajny :)

Żel ma dosyć intensywny, cytrusowy zapach, złamany nieco ziołową nutą. Przyjemny, bardzo, bardzo orzeźwiający. Zapach podoba mi się szczególnie rano, kiedy potrzebuję solidnego dobudzenia. Wiem, że mogę na niego liczyć w tej kwestii.



Ale to, co najbardziej podoba mi się w żelu, to jego działanie. Nie używałam go do demakijażu, ale do gruntownego oczyszczenia skóry już po demakijażu oraz do zmycia twarzy rano. Żel słabo się pieni, ale dzięki rzadkiej konsystencji, dobrze rozprowadza się w dłoniach i na twarzy. Masuję żelem buzię przez około 40 - 60 sekund, po czym zmywam.  Po spłukaniu żelu czuję, że buzia jest oczyszczona i odświeżona, ale... Ale jest bardzo pozytywne! Nie ma uczucia ściągnięcia, nie pojawia się :) Buzia po żelu jest przyjemnie nawilżona, wręcz jakby lekko natłuszczona. Nie woła od razu o tonik czy krem, nie swędzi, nie jest naciągnięta. Uczucie jest na prawdę bardzo przyjemne, choć początkowo obawiałam się, że przez to może zapychać. Tak na szczęście nie jest :)

Żel nie spowodował u mnie żadnych podrażnień, wysypek czy dodatkowego wyprysku, ale tego regularnego też nie pomógł zlikwidować. Starałam się przy myciu omijać okolice oczu, ale nawet jak mała odrobina do nich się dostała, to pieczenia nie odczuwałam. Zdarzyło się to tylko raz, kiedy wsadziłam łapkę z żelem prosto do oka. Wtedy zapiekło, nie ma co :)


Szkoda, że się już kończy, ale... cóż... mam czego używać :) Zobaczymy jak reszteczka spisze się z korundem. Liczę na fajne działanie :)

Dziękuję bardzo firmie PULANNA, od której otrzymałam żel na jednym ze spotkań.

A w najbliższych dniach będzie krótka relacja ze spotkania, które odbyło się w ubiegłą sobotę w Krakowie. Cieszę się, że mogłam się zobaczyć z moimi Dziewczynami po raz kolejny.

Pozdrawiam Was,
Ania
Copyright © 2016 Kosmetykoholizm , Blogger