Malinowa Mamba pod prysznicem!
Hejka!
Kiedyś, kiedyś nie za bardzo się lubiłam z marką Soraya. Kosmetyki nie za bardzo mi odpowiadały, krem pod oczy nic nie robił, na któryś z kremów do twarzy dostałam uczulenia. Jedynie żele pod prysznic były fajne i tanie i czasami je kupowałam. Za to moja mama zawsze sobie chwaliła kremy tej marki i nawet dostała ode mnie kiedyś zestaw, z którego była bardzo zadowolona.
Na spotkaniu blogerek w Krakowie, dwa tygodnie temu, odwiedziły nas Panie reprezentujące firmę Soraya i dostałyśmy od nich kilka kosmetyków marki, m.in. żele pod prysznic z nowej serii SoFresh! Piękne Ciało. Początkowo w mojej paczuszce znalazł się żel Czekoladowy, ale Sabinka tak do niego wzdychała, że wymieniłam się z nią na Malinowego Shake'a "MilkBerry":)
Żel pod prysznic MILKBERRY z ekstraktem z malin rozpieści Twoje ciało, a łazienkę zamieni w czarodziejską krainę słodyczy. Poczujesz, że Twoja skóra jest czysta, odświeżona i zakochana. Po takiej kąpieli trudno będzie wrócić do rzeczywistości.
Niespodziewana nuta liczi po chwili ustąpi miejsca wmiksowanym w słodki shake malinom, jagodom i truskawkom. Obłędnej kompozycji ciepła dodadzą wanilia i białe piżmo. Tak pachnie malinowa obsesja!
LOVE ME FORMULA
Malinowa obsesja
Pojemność / Cena: ok. 11 zł / 300 ml
Kolejny raz przekonałam się, że nie ma co się zrażać do firmy :) Żel jest pachnącym słodziakiem, malinową Mambą pod prysznicem. Mocno malinowy zapach, bez przesadzonej słodkości. Obfita, kremowa piana na gąbce i brak wysuszenia skór pomimo SLES na 2. miejscu w składzie. Skład nie jest jakiś tam fantastyczny, ale to żel pod prysznic. Jak dla mnie ma myć, nie wysuszać i PACHNIEĆ!!!
Nic więcej od żelu pod prysznic nie jest mi potrzebne i mam przeogromną ochotę na inne zapachy, a są jeszcze dostępne: Sunny Peach, Chocolate Kiss oraz Lemon Twist i w takiej właśnie kolejności bym je przygarnęła.
Różowiutki i słodki, prawda??? Rozbraja mnie też szata graficzna serii :) Stara jestem, ale uwielbiam takie różowiaste gadżety. Owszem, często podoba mi się prostota, no ale... sami spójrzcie... Czuję się jak mała dziewczynka :)
Pozdrawiam Was,
Ania
Kiedyś, kiedyś nie za bardzo się lubiłam z marką Soraya. Kosmetyki nie za bardzo mi odpowiadały, krem pod oczy nic nie robił, na któryś z kremów do twarzy dostałam uczulenia. Jedynie żele pod prysznic były fajne i tanie i czasami je kupowałam. Za to moja mama zawsze sobie chwaliła kremy tej marki i nawet dostała ode mnie kiedyś zestaw, z którego była bardzo zadowolona.
Na spotkaniu blogerek w Krakowie, dwa tygodnie temu, odwiedziły nas Panie reprezentujące firmę Soraya i dostałyśmy od nich kilka kosmetyków marki, m.in. żele pod prysznic z nowej serii SoFresh! Piękne Ciało. Początkowo w mojej paczuszce znalazł się żel Czekoladowy, ale Sabinka tak do niego wzdychała, że wymieniłam się z nią na Malinowego Shake'a "MilkBerry":)
Żel pod prysznic MILKBERRY
Żel pod prysznic MILKBERRY z ekstraktem z malin rozpieści Twoje ciało, a łazienkę zamieni w czarodziejską krainę słodyczy. Poczujesz, że Twoja skóra jest czysta, odświeżona i zakochana. Po takiej kąpieli trudno będzie wrócić do rzeczywistości.
Niespodziewana nuta liczi po chwili ustąpi miejsca wmiksowanym w słodki shake malinom, jagodom i truskawkom. Obłędnej kompozycji ciepła dodadzą wanilia i białe piżmo. Tak pachnie malinowa obsesja!
LOVE ME FORMULA
Malinowa obsesja
Pojemność / Cena: ok. 11 zł / 300 ml
Kolejny raz przekonałam się, że nie ma co się zrażać do firmy :) Żel jest pachnącym słodziakiem, malinową Mambą pod prysznicem. Mocno malinowy zapach, bez przesadzonej słodkości. Obfita, kremowa piana na gąbce i brak wysuszenia skór pomimo SLES na 2. miejscu w składzie. Skład nie jest jakiś tam fantastyczny, ale to żel pod prysznic. Jak dla mnie ma myć, nie wysuszać i PACHNIEĆ!!!
Nic więcej od żelu pod prysznic nie jest mi potrzebne i mam przeogromną ochotę na inne zapachy, a są jeszcze dostępne: Sunny Peach, Chocolate Kiss oraz Lemon Twist i w takiej właśnie kolejności bym je przygarnęła.
Różowiutki i słodki, prawda??? Rozbraja mnie też szata graficzna serii :) Stara jestem, ale uwielbiam takie różowiaste gadżety. Owszem, często podoba mi się prostota, no ale... sami spójrzcie... Czuję się jak mała dziewczynka :)
Pozdrawiam Was,
Ania