W Jaśminowym Raju Orientany...
- Mmm... Co tak ładnie pachnie?
- To JA, Kochanie!
Gdy wysmarowałam się wieczorem tym małym kwiatuszkiem i weszłam do pokoju mąż zapytał "Co tak ładnie pachnie?". A to byłam JA wysmarowana balsamem w kostce:
To chyba mój pierwszy balsam do ciała o tej konsystencji i sposobie podania. Szczerze przyznam, że jakieś pierwsze próby nie były zachwycające. Ot tak, wypróbowałam na ręce, ale ciut się kruszył. Jednak w zapachu zakochałam się od razu.
Tak, jestem fanką jaśminowych zapachów, ale takowy zachować w kosmetyku to już nie lada wyzwanie. Zazwyczaj zostaje w nich tylko ta dusząca i trupia część tego przepięknego zapachu. Na szczęście Orientanie udało się zachować tą słodką i kuszącą woń... mmm...
Pod względem zapachowym... JAŚMINOWY RAJ!!!! Dla mnie ideał, uwielbiam go. Zapach utrzymuje się na skórze przez kilka godzin, mniej więcej 4-5, więc czasami... stosuję go jako perfumy. Posmaruję nim miejsce za uszami, nadgarstki i załamanie łokcia... roztaczam wtedy cudny aromat jaśminu...
Kosteczka podana w formie kwiatuszka. Co prawda nie jaśminu, raczej różyczki, nieważne! Śliczny kwiatuszek! W zbliżeniu widać jakieś malutkie drobinki, nie czuć ich zupełnie na skórze. Pisałam wcześniej, że sposób podania na początku nie przypadł mi do gustu. Ale to ja zrobiłam błąd. Użyłam go po wzięciu z chłodnego pokoju i użyłam na chłodną, suchą skórę. I wtedy się nie topił. Jednak zauroczona zapachem postanowiłam mu dać drugą szansę. Zabrałam go ze sobą do łazienki, wzięłam sobie ciepłą, gorącą wręcz kąpiel, w łazience też zrobiło się cieplutko. Po kąpieli użyłam kwiatuszka na bardzo ciepłą i lekko wilgotną skórę.
Cóż za odmiana! Balsam sunął mięciutko po skórze zostawiając za sobą nawilżająco - natłuszczającą smugę. Przyjemność! I ten zapach cudowny! Cudeńko!
Jestem po nim tłuściutka i śliska, trudno. Wybaczam mu tą drobną niedogodność, oprócz tego ma same zalety...
Świetny skład, cudny po prostu! Działanie na skórę - ekstra. Rano budzę się z lekko pachnącą jeszcze, miękką, nawilżoną i gładką skórą. Ukojoną. Ja i moja skóra uwielbiamy ten balsam. W dodatku jest bardzo wydajny. Maziam się nim i maziam i niewiele widać ubytku.
Kuszą mnie jeszcze inne zapachowe kosteczki, i mam nadzieję, że już niedługo je sobie zamówię.
Cena 30 zł za 60g kosteczkę to na prawdę niedużo patrząc na skład i wydajność.
Patrzcie, jak te kostki pięknie wyglądają :)
Macie na którąś ochotę?? Ja bym chciała pozostałe 3 kosteczki, już sobie wyobrażam te zapachy.... mmm....
Znacie je, lubicie?
Ania
P.S. A jednak zakładka to za mało, dlatego zapraszam Was na nowo powstały BLOG AKCJA ZRZUT !!!
- To JA, Kochanie!
Gdy wysmarowałam się wieczorem tym małym kwiatuszkiem i weszłam do pokoju mąż zapytał "Co tak ładnie pachnie?". A to byłam JA wysmarowana balsamem w kostce:
Jaśmin i Zielona herbata ORIENTANA.
To chyba mój pierwszy balsam do ciała o tej konsystencji i sposobie podania. Szczerze przyznam, że jakieś pierwsze próby nie były zachwycające. Ot tak, wypróbowałam na ręce, ale ciut się kruszył. Jednak w zapachu zakochałam się od razu.
Tak, jestem fanką jaśminowych zapachów, ale takowy zachować w kosmetyku to już nie lada wyzwanie. Zazwyczaj zostaje w nich tylko ta dusząca i trupia część tego przepięknego zapachu. Na szczęście Orientanie udało się zachować tą słodką i kuszącą woń... mmm...
Pod względem zapachowym... JAŚMINOWY RAJ!!!! Dla mnie ideał, uwielbiam go. Zapach utrzymuje się na skórze przez kilka godzin, mniej więcej 4-5, więc czasami... stosuję go jako perfumy. Posmaruję nim miejsce za uszami, nadgarstki i załamanie łokcia... roztaczam wtedy cudny aromat jaśminu...
Kosteczka podana w formie kwiatuszka. Co prawda nie jaśminu, raczej różyczki, nieważne! Śliczny kwiatuszek! W zbliżeniu widać jakieś malutkie drobinki, nie czuć ich zupełnie na skórze. Pisałam wcześniej, że sposób podania na początku nie przypadł mi do gustu. Ale to ja zrobiłam błąd. Użyłam go po wzięciu z chłodnego pokoju i użyłam na chłodną, suchą skórę. I wtedy się nie topił. Jednak zauroczona zapachem postanowiłam mu dać drugą szansę. Zabrałam go ze sobą do łazienki, wzięłam sobie ciepłą, gorącą wręcz kąpiel, w łazience też zrobiło się cieplutko. Po kąpieli użyłam kwiatuszka na bardzo ciepłą i lekko wilgotną skórę.
Cóż za odmiana! Balsam sunął mięciutko po skórze zostawiając za sobą nawilżająco - natłuszczającą smugę. Przyjemność! I ten zapach cudowny! Cudeńko!
Jestem po nim tłuściutka i śliska, trudno. Wybaczam mu tą drobną niedogodność, oprócz tego ma same zalety...
Świetny skład, cudny po prostu! Działanie na skórę - ekstra. Rano budzę się z lekko pachnącą jeszcze, miękką, nawilżoną i gładką skórą. Ukojoną. Ja i moja skóra uwielbiamy ten balsam. W dodatku jest bardzo wydajny. Maziam się nim i maziam i niewiele widać ubytku.
Kuszą mnie jeszcze inne zapachowe kosteczki, i mam nadzieję, że już niedługo je sobie zamówię.
Cena 30 zł za 60g kosteczkę to na prawdę niedużo patrząc na skład i wydajność.
Patrzcie, jak te kostki pięknie wyglądają :)
Macie na którąś ochotę?? Ja bym chciała pozostałe 3 kosteczki, już sobie wyobrażam te zapachy.... mmm....
Znacie je, lubicie?
Ania
P.S. A jednak zakładka to za mało, dlatego zapraszam Was na nowo powstały BLOG AKCJA ZRZUT !!!
Nie miałam, ale chętnie przygarnę je wszystkie. :)
OdpowiedzUsuńJa też! Chcę je wszystkie!
UsuńRewelacja, co za cudo :D Pierwszy raz widzę taki kosmetyk ^^
OdpowiedzUsuńJa wcześniej nie miałam też takiej formy balsamu!
UsuńI ja przepadam za zapachem jaśminu :)
OdpowiedzUsuńZapach jaśminu UWIELBIAM!!!
Usuńwygląda przepięknie, balsamu w kostce jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa kocham zapach jaśminu :) mam go nawet teraz w pracy w wazonie :)
Świeży jaśmin w wazonie! Chcę!!!
Usuńsam kształt już sprawia,że nie da się go nie kochać :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale wygląda zachwycająco, chcę to mieć ! :D
OdpowiedzUsuńTa opinia męża mnie przekonała;D
OdpowiedzUsuńTym razem ja zaskoczę mojego narzeczonego:P
fajnie wygląda, ale nie wiem czy by mi się chciało bo aplikacja wydaje się trudna
OdpowiedzUsuńmyśle o tych kostkach juz od lutego :D w koncu musze je kupić :D tylko nie wiem która chce najbardziej :D
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię ten zapach, jest przepiękny :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda ta kosteczka :D Chętnie wypróbuję któryś zapach, Twój opis skutecznie mnie zachęcił :P
OdpowiedzUsuńwidziałam już ten balsam na kilku blogach, a Twoja recenzja sprawiła że chcę go jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńtak opisałaś, że niemal czuję zapach :) ja też chcę :)
OdpowiedzUsuńW ógóle pieknie wyglądają te balsamy... moge jedynie się domyślać jak piękny musi być ich zapach :)
OdpowiedzUsuńJuz wiem, że na pewno bym go pokochała :)
OdpowiedzUsuńzaintrygowałaś mnie tym jaśminem bo rzeczywiście ciężko jest dobrze odwzorować ten zapach w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńfajny bajer , ciekawie podane ale cena fatalna:)
OdpowiedzUsuńPaczulę z cynamonem bardzo chcę ! :)
OdpowiedzUsuńCudowny jest!
OdpowiedzUsuńSam w sobie produkt jakoś tak nie do końca dla mnie, nie wyobrażam sobie jednak używania balsamu w takiej formie, ale uwielbiam sposób w jaki opisujesz takie kosmetyki, które mają wpływ na nasze ciało, zawsze Twoje opisy są takie plastyczne i zmysłowe :)
OdpowiedzUsuńZamieszczony przez Ciebie dialog wystarczył, żeby zachęcić mnie do zapachu! Czuję, że to byłby mój ulubiony balsam, tak samo jak wszystkie z tej serii. Bardzo dziękuję za świetną recenzję, jestem pewna, że w najbliższych dniach moja skora również zacznie pachnieć jaśminem :)
OdpowiedzUsuńpiękny i idealny na prezent:)
OdpowiedzUsuńCudnie się prezentuje;)
OdpowiedzUsuńMuszę je wypróbować :) Imbir i pomarańcza mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńTa cynamonowa wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńMam tą samą wersję co ty i jestem z niej mega zadowolona ;) jedynie zapach jest średni - kiedy już pocieramy balsam o skórę zapach zmienia się w cudowną woń cytryny :)
OdpowiedzUsuńMój błąd :D zapomniałam jaki mam zapach :( byłam przekonana że jasmin :D i po kształce od razu byłam pewna że to jaśmin..jednak mam lawenda ylnag ylang :D
Usuń