JIMMY CHOO FEVER - GDY KOCHASZ ŚLIWKĘ W PERFUMACH
Witajcie Kochani :)
Ciekawa jestem czy macie taką osobę w swoim otoczeniu, znajomych, z którą jesteście zgrane perfumowo? Taką, która Wam powie, że kupuje ten i ten zapach i możesz brać w ciemno i wiesz, że będzie się tobie podobał? Ja mam takie 2 osoby i często korzystam z ich poleceń.
Tak właśnie było z Jimmy Choo FEVER - zadzwoniła do mnie koleżanka i powiedziała, że wywąchała przecudne perfumy i żebym je klikała. Mnie nie trzeba dwa ray namawiać na zakup perfum więc szybciutko wykonałam polecenie i chyba już następnego dnia miałam w swoich rękach to cudeńko.
JIMMY CHOO FEVER
I uwierzcie mi, nie wiem teraz, który z zapachów był pierwszy w mojej kolekcji. Czy klasyczny JIMMY CHOO czy może właśnie wersja FEVER. Tego już nie pamiętam. Ale czy to ważne? Ważne, że oba są u mnie nadal a dodatkowo zastanawiam się nad wersją Jimmy Choo edt. Cała ja.
Zapach
Pierwsze, co mogę powiedzieć o tych perfumach, to to, że są ŚLIWKĘ. Jest tutaj przepiękna słodka śliwka, która kojarzy mi się z tą śliwką, którą czułam w świecach zapachowych. Jest trochę słodko, trochę wytrawnie, świetne połączenie. Po chwili do śliwki dołączają inne owoce i przez moment jest bardziej rześko i owocowo, ale to tylko ulotny moment. Gdy do głosu zaczynają dochodzić kwiaty i nuty bazowe - jest już zdecydowanie słodko, ale nie w ten cukrowy sposób. Jest to piękna woń kwiatów na gourmandowej bazie kawy, wanilii i orzecha laskowego z cały czas dominującą śliwką.
Zapach pięknie się rozwija, po kilku godzinach śliwka nieco przygasa, natomiast lekko na przód wychodzą nuty drzewa sandałowego w połączeniu z fasolą tonka.
Jimmy Choo Fever to nie jest zapach, dla którego wystarczy szybkie powąchanie w perfumerii by go poznać. To zdecydowanie jedne z tych perfum, którym trzeba dać czas na rozwinięcie się na skórze, wwąchanie się w niego, czas zaprzyjaźnienie się.
FEVER to flanker, ale gdyby ktoś się zastanawiał czy mają coś wspólnego z Jimmy Cho Woman to nie, nie mają ze sobą nic wspólnego, a przynajmniej ja nic takiego nie wyczuwam.
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: Śliwka, Liczi, Grejpfrut
Nuty serca: Heliotrop, Orchidea Waniliowa, Jaśmin, Kwiat Pomarańczy
Nuty bazy: Fasola Tonka, Benzoes, Wanilia, Kawa, Orzech Laskowy, Drzewo Sandałowe
Flakon
Klasyczny kształt dla tej linii Jimmy Choo został przyodziany w przepiękne kolory, które idealnie pasują do tego zapachu. Soczysty bordowy kolor jest odzwierciedleniem zawartości.
Projekcja i trwałość
Tutaj jest ciekawie. Zapach ma dużą projekcję, zostaje w pomieszczeniu, na ubraniach czuć go bardzo długo, ale... kiedy ja się nim wypsikam, szybko przestaję go na sobie cuć, natomiast wiem, że czują go inni, bo często dostaję związane z nim komplementy. Miałam kilka razy sytuację, że użyłam tego zapachu na kurtkę czy płaszcz i szybko o nim zapominałam, przestawałam go czuć. Natomiast później, przechodząc obok wieszaka, wwąchiwałam się w ubrania - co tak pięknie pachnie. I było to właśnie FEVER - takiego psikusa mi właśnie robi.
Jimmy Choo to nie jest bardzo często pokazywana marka, chociaż klasyczne Jimmy Choo na grupach perfumowych cieszą się dużą popularnością. Ja mam 2 zapachy tej marki - klasyczne Jimmy Choo edp oraz właśnie Fever - w planach mam jeszcze wersję wody toaletowej i może jeszcze Floral. To się jeszcze zobaczy :)
Pozdrawiam Was serdecznie,
Ania | Kosmetykoholizm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz