{iossi} | NAWILŻAJĄCE MASŁO DO CIAŁA LAWENDA
Witajcie Kochani!
Robiąc niedawno zakupy apteczne dla Juniorka, postanowiłam wypróbować nowe masełko do pielęgnacji jego skóry. Nie miałam do tej pory maseł {iossi} i nie wiedziałam czego się spodziewać - czy masełko będzie do pielęgnacji skóry czy do masażu.
{iossi} Nawilżające masło do ciała LAWENDA z olejem awokado i olejem ryżowym
Masło kupiłam w aptece Gemini - często zerkam tam na kategorię 'KRÓTKA DATA' i wybieram tam produkty, które zużyję w najbliższym czasie. Podane są dokładne daty a ceny są o kilka złotych niższe, nie dość, że jest to ekologiczne, to jeszcze ekonomiczne podejście.
Kosmetyków {iossi} jestem bardzo ciekawa od czasu kiedy poznałam krem NAFFI, który bardzo polubiłam. Nie ukrywam, że te kosmetyki są dość drogie, ale czasami wolę kupić coś droższego, ale o świetnym składzie z nadzieją na świetne działanie.
Gdy przyszła przesyłka od razu sprawdziłam konsystencję kosmetyk. Okazało się, że masło jest dość zbite i gęste, ale nie całkiem twarde, nie ma problemu z nabieraniem go na palce. Masło jest takie jak lubię - wystarczy delikatnie potrzeć dłonie by zmieniło się w olejek. Idealny olejek do masażu.
Masło jest na bazie masła shea, ale nie są w nim wyczuwalne grudki, tak specyficzne dla tego składnika. Tutaj konsystencja jest zupełnie gładka, nawet bez roztapiania w dłoniach przyjemnie sunie po skórze. Kosmetyk zostawia lekki tłusty film na skórze, który wymaga chwili na wchłonięcie się, ale to jest kwestia 10-15 minut. Po tym czasie skóra już się nie klei, ale czuć że jest przyjemnie otulona.
Zapach masełka to dla mnie mieszanka trzech woni - masła shea, oleju z awokado i lawendy. Te trzy nuty idealnie się tu ze sobą przeplatają tworząc udaną, kojącą kompozycję.
Do tej pory do masażu głównie używaliśmy maseł Nacomi - lubię je, są dużo tańsze i bardzo fajne, ale wkurza mnie w nich pewna kwestia, o której możecie przeczytać tutaj:
Masełka używam głównie do masażu, ale przy okazji skóra jest świetnie pielęgnowana. Owszem, skóra Juniorka jest gładka i miękka, i na pewno inna niż większości 16-latków, ale po tym masełku to jest jak pupcia niemowlęcia - taka gładziutka i mięciusia.
Zauważyłam też, że skóra szybciej się regeneruje jeśli pojawiają się jakieś krostki.
Ja też podebrałam Juniorkowi masełko by móc je sprawdzić i na swojej skórze - po kąpieli jeszcze lepiej sunie po rozgrzanej skórze, która świetnie je wchłania. To poziom regeneracji i odżywienia skóry, dzięki któremu łydki nie swędzą mnie nawet przez całą noc. To jest dla mnie wyznacznik świetnego produktu.
Cieszę się bardzo, że kupiłam to masełko i jestem pewna, że teraz będę po nie regularnie sięgać.
Kolejne będzie na pewno Mandarynka & Bergamotka oraz Flower Power. Ale to po skończeniu masełek, które ostatnio kupiłam, i o których niedługo będziecie mogli przeczytać na blogu.
Dla tych, którzy z marką się może jeszcze nie spotkali - {iossi} to polska manufaktura naturalnych, ekologicznych, organicznych kosmetyków.
Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm
Robiąc niedawno zakupy apteczne dla Juniorka, postanowiłam wypróbować nowe masełko do pielęgnacji jego skóry. Nie miałam do tej pory maseł {iossi} i nie wiedziałam czego się spodziewać - czy masełko będzie do pielęgnacji skóry czy do masażu.
{iossi} Nawilżające masło do ciała LAWENDA z olejem awokado i olejem ryżowym
Masło kupiłam w aptece Gemini - często zerkam tam na kategorię 'KRÓTKA DATA' i wybieram tam produkty, które zużyję w najbliższym czasie. Podane są dokładne daty a ceny są o kilka złotych niższe, nie dość, że jest to ekologiczne, to jeszcze ekonomiczne podejście.
Kosmetyków {iossi} jestem bardzo ciekawa od czasu kiedy poznałam krem NAFFI, który bardzo polubiłam. Nie ukrywam, że te kosmetyki są dość drogie, ale czasami wolę kupić coś droższego, ale o świetnym składzie z nadzieją na świetne działanie.
Gdy przyszła przesyłka od razu sprawdziłam konsystencję kosmetyk. Okazało się, że masło jest dość zbite i gęste, ale nie całkiem twarde, nie ma problemu z nabieraniem go na palce. Masło jest takie jak lubię - wystarczy delikatnie potrzeć dłonie by zmieniło się w olejek. Idealny olejek do masażu.
Nawilżający mus do ciała o orzeźwiającym zapachu lawendy. Wspaniale pielęgnuje skórę, pozostawiając ją odżywioną, przyjemną w dotyku i elastyczną. Kompozycja zawartych w nim organicznych maseł, olei i olejków eterycznych ma za zadanie dogłębnie nawilżyć skórę, zregenerować ją i ochronić przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.
Podstawowym składnikiem musu jest organiczne masło shea odpowiedzialne za utrzymanie odpowiedniego poziomu nawilżenia skóry. Skutecznie ją chroni i łagodzi podrażnienia. Dodaliśmy do niego olej z awokado, źródło kwasów Omega 6 i 9, który dociera do najgłębszych warstw skóry i silnie ją regeneruje. Z kolei eteryczny olejek lawendowy nadaje masłu nie tylko intensywny zapach przywodzący na myśl rozgrzane powietrze Prowansji ale także koi, przyspiesza regenerację naskórka i relaksuje. Sięgnij po niego jeśli nie możesz doczekać się wakacji.
Masło jest na bazie masła shea, ale nie są w nim wyczuwalne grudki, tak specyficzne dla tego składnika. Tutaj konsystencja jest zupełnie gładka, nawet bez roztapiania w dłoniach przyjemnie sunie po skórze. Kosmetyk zostawia lekki tłusty film na skórze, który wymaga chwili na wchłonięcie się, ale to jest kwestia 10-15 minut. Po tym czasie skóra już się nie klei, ale czuć że jest przyjemnie otulona.
Zapach masełka to dla mnie mieszanka trzech woni - masła shea, oleju z awokado i lawendy. Te trzy nuty idealnie się tu ze sobą przeplatają tworząc udaną, kojącą kompozycję.
Do tej pory do masażu głównie używaliśmy maseł Nacomi - lubię je, są dużo tańsze i bardzo fajne, ale wkurza mnie w nich pewna kwestia, o której możecie przeczytać tutaj:
NACOMI Masła do ciała: ZIelona Herbata, Pomarańczowy Sorbet, Greckie Lato
Masełka używam głównie do masażu, ale przy okazji skóra jest świetnie pielęgnowana. Owszem, skóra Juniorka jest gładka i miękka, i na pewno inna niż większości 16-latków, ale po tym masełku to jest jak pupcia niemowlęcia - taka gładziutka i mięciusia.
Zauważyłam też, że skóra szybciej się regeneruje jeśli pojawiają się jakieś krostki.
Ja też podebrałam Juniorkowi masełko by móc je sprawdzić i na swojej skórze - po kąpieli jeszcze lepiej sunie po rozgrzanej skórze, która świetnie je wchłania. To poziom regeneracji i odżywienia skóry, dzięki któremu łydki nie swędzą mnie nawet przez całą noc. To jest dla mnie wyznacznik świetnego produktu.
Cieszę się bardzo, że kupiłam to masełko i jestem pewna, że teraz będę po nie regularnie sięgać.
Kolejne będzie na pewno Mandarynka & Bergamotka oraz Flower Power. Ale to po skończeniu masełek, które ostatnio kupiłam, i o których niedługo będziecie mogli przeczytać na blogu.
Dla tych, którzy z marką się może jeszcze nie spotkali - {iossi} to polska manufaktura naturalnych, ekologicznych, organicznych kosmetyków.
Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz