Kolejny peeling, tym razem do ciała - Stara Mydlarnia!
WItajcie,
Pozostajemy w temacie peelingów, które jak widzicie schodzą u mnie na TONY! Peeling ciała wykonuję często - minimum 2 razy w tygodniu. Niektórzy powiedzą, że to za często, ale co poradzę! Uwielbiam tę czynność, uwielbiam swoją gładką skórę po peelingu!
Kolejny, który aktualnie używam to:
Stara Mydlarnia Olive Sea Salt Body Scrub
Antycellulit - peeling solny pochodzenia morskiego
Peeling solny do ciała doskonale wygładza i ujędrnia skórę, usuwając martwy naskórek. Skutecznie ją oczyszcza i rozjaśnia, pobudzając mikrokrążenie. Zapobiega wysuszeniu skóry i ułatwia wchłanianie substancji odżywczych. Ujędrnia i wyszczupla ciało. Skuteczny w walce z cellulitem.
Skład:
Pojemność / Cena: 500 ml / ok. 30 zł
Peeling jest duży, 500 ml, zamknięty w plastikowym opakowaniu. Lubię takie. Nie boję się, że jak spadnie z brzegu wanny to się roztłucze ( a tak ostatnio ubiłam butelkę z olejkiem Pat & Rub). Peeling to drobiny soli zanurzone w... no właśnie. Peeling nazywa się Olive, mowa jest o oliwie z oliwek a w składzie widzimy tylko olej z awokado. Mam wrażenie, że w tym peelingu ktoś sobie zapomniał dodać do rozpiski oliwę z oliwek, bo podejrzewam, że ona tam jest. Olej z awokado jest sporo droższy od oliwy z oliwek i ten peeling nie kosztowałby 30 zł.
Jak widać płynna część peelingu wędruje na dno. Sposób na to jest prosty. Jakieś 10-15 minut przed kąpielą odwracam słoik do góry nogami i płynna część wyrównuje się w peelingu.
Nie ma obaw coś się wyleje, ponieważ słoik ma dodatkowa zabezpieczenie widoczne poniżej. To też jest świetne rozwiązanie, ponieważ łatwiej wtedy używać peelingu pod prysznicem. Nie ma obawy, że naleję się woda do wewnątrz a i za każdym nabraniem na dłoń nie trzeba odkręcać słoika.
Tak wygląda peeling w środku. Niestety do zdjęć nie przelewałam spodniej warstwy płynnej, dlatego widoczna jest ta bardziej sucha część.
Drobinki soli są dość ostre i nie rozpuszczają się zbyt szybko. Można nimi wykonać porządny, zdzierający peeling. Ten jest z założenia antycellulitowy, ale uważam, że można to powiedzieć o każdym gruboziarnistym solnym peelingu z dodatkiem olejków.
Peeling zostawia na ciele oleistą warstwę, dość tłustą. Ja zmywam ją lekko wodą albo żelem pod prysznic, zależy na co mam ochotę. Wiadomo, że są zwolenniczki oraz przeciwniczki tej warstwy, ale nie jest to warstwa parafiny tylko olejków.
Jedyne co mi przeszkadza w tym peelingu to zapach, który jest... pudrowy o dziwo! Strasznie mnie męczy i dlatego używam peelingu maksymalnie do wysokości brzucha ( mój belly ;) ).
Ogólnie jestem zadowolona z jego działania i chętnie bym wypróbowała jeszcze inne ze Starej Mydlarni. A opcji jest sporo :)
Olejek otrzymałam od sklepu Pachniemy.pl
Miałyście jakiś peeling z tej firmy? Co jeszcze możecie mi polecić?
Ania / Kosmetykoholizm
Pozostajemy w temacie peelingów, które jak widzicie schodzą u mnie na TONY! Peeling ciała wykonuję często - minimum 2 razy w tygodniu. Niektórzy powiedzą, że to za często, ale co poradzę! Uwielbiam tę czynność, uwielbiam swoją gładką skórę po peelingu!
Kolejny, który aktualnie używam to:
Stara Mydlarnia Olive Sea Salt Body Scrub
Antycellulit - peeling solny pochodzenia morskiego
Peeling solny do ciała doskonale wygładza i ujędrnia skórę, usuwając martwy naskórek. Skutecznie ją oczyszcza i rozjaśnia, pobudzając mikrokrążenie. Zapobiega wysuszeniu skóry i ułatwia wchłanianie substancji odżywczych. Ujędrnia i wyszczupla ciało. Skuteczny w walce z cellulitem.
Skład:
Pojemność / Cena: 500 ml / ok. 30 zł
Peeling jest duży, 500 ml, zamknięty w plastikowym opakowaniu. Lubię takie. Nie boję się, że jak spadnie z brzegu wanny to się roztłucze ( a tak ostatnio ubiłam butelkę z olejkiem Pat & Rub). Peeling to drobiny soli zanurzone w... no właśnie. Peeling nazywa się Olive, mowa jest o oliwie z oliwek a w składzie widzimy tylko olej z awokado. Mam wrażenie, że w tym peelingu ktoś sobie zapomniał dodać do rozpiski oliwę z oliwek, bo podejrzewam, że ona tam jest. Olej z awokado jest sporo droższy od oliwy z oliwek i ten peeling nie kosztowałby 30 zł.
Jak widać płynna część peelingu wędruje na dno. Sposób na to jest prosty. Jakieś 10-15 minut przed kąpielą odwracam słoik do góry nogami i płynna część wyrównuje się w peelingu.
Nie ma obaw coś się wyleje, ponieważ słoik ma dodatkowa zabezpieczenie widoczne poniżej. To też jest świetne rozwiązanie, ponieważ łatwiej wtedy używać peelingu pod prysznicem. Nie ma obawy, że naleję się woda do wewnątrz a i za każdym nabraniem na dłoń nie trzeba odkręcać słoika.
Tak wygląda peeling w środku. Niestety do zdjęć nie przelewałam spodniej warstwy płynnej, dlatego widoczna jest ta bardziej sucha część.
Drobinki soli są dość ostre i nie rozpuszczają się zbyt szybko. Można nimi wykonać porządny, zdzierający peeling. Ten jest z założenia antycellulitowy, ale uważam, że można to powiedzieć o każdym gruboziarnistym solnym peelingu z dodatkiem olejków.
Peeling zostawia na ciele oleistą warstwę, dość tłustą. Ja zmywam ją lekko wodą albo żelem pod prysznic, zależy na co mam ochotę. Wiadomo, że są zwolenniczki oraz przeciwniczki tej warstwy, ale nie jest to warstwa parafiny tylko olejków.
Jedyne co mi przeszkadza w tym peelingu to zapach, który jest... pudrowy o dziwo! Strasznie mnie męczy i dlatego używam peelingu maksymalnie do wysokości brzucha ( mój belly ;) ).
Ogólnie jestem zadowolona z jego działania i chętnie bym wypróbowała jeszcze inne ze Starej Mydlarni. A opcji jest sporo :)
Olejek otrzymałam od sklepu Pachniemy.pl
Miałyście jakiś peeling z tej firmy? Co jeszcze możecie mi polecić?
Ania / Kosmetykoholizm