EPONA - rodzime kosmetyki na bazie mleka klaczy - Balsam do skóry wrażliwej i problemowej
Witajcie!
Po kilkudniowej przerwie wracam :) Czasami nie mogę złapać zakrętu ze wszystkim, we wtorek byliśmy z Juniorkiem leczyć ząbki, pod narkozą oczywiście, znów trochę stresu, na szczęście wszystko poszło sprawnie i szybciutko.
A dzisiaj słów kilka o balsamie marki Epona. Znacie markę? Ja nie miałam o niej zielonego pojęcia do czasu Spotkania Blogerek. Nic dziwnego, marka EPONA powstała w sierpniu 2012 roku i ma w swojej ofercie 4 kosmetyki, przynajmniej na razie. EPONA produkuje kosmetyki na bazie mleka klaczy, raczej rzadko spotykanego składnika w kosmetykach.
Tak producent pisze o mleku klaczy i jego właściwościach:
Źródło
Mleko klaczy pozyskuje się około 10 tygodni po urodzeniu źrebiąt. W zdecydowanej większości przypadków jest to proces naturalny z minimalnym udziałem technologii. Dojenie rozpoczyna się, gdy źrebięta nauczą się jeść i trawić pokarmy zastępujące im mleko matki. Cały proces wymaga delikatności, pokory i staranności. Wtedy rezultaty są najlepsze – w ciągu dnia od jednej klaczy można pozyskać nawet 2 litry mleka.
Zawartość
Mleko klaczy pod względem składu bardzo przypomina mleko kobiece. Wyjątkowa struktura białka stanowi o wysokiej przyswajalności i wartości odżywczej. Obecność laktozy, podstawowego dwucukru mleka, wzmaga wchłanianie wapnia, fosforu i magnezu oraz pozytywnie wpływa na działanie komórek nerwowych. Tłuszcz występujący w mleku klaczy dostarcza substancji niezbędnych dla rozwoju młodego organizmu, a składniki mineralne wspomagają jego prawidłowego funkcjonowanie.
Właściwości
Mleko klaczy bardzo korzystnie wpływa na zdrowie i urodę. Wzmacnia odporność, działając przy tym antybakteryjnie i antywirusowo. Oczyszcza organizm od wewnątrz z różnego rodzaju toksyn, wspomaga leczenie migren i wrzodów żołądka, zapobiega zapaleniom. Opóźnia proces starzenia się skóry, znakomicie stymuluje rozwój komórek. Co jednak stanowi o jego największej wartości? Nigdy nie powoduje żadnych efektów ubocznych, a jego słodki, lekko orzechowy zapach, przywodzi na myśl bezpieczne dzieciństwo i bliskość mamy.
Delikatny dermokosmetyk do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry, a w szczególności skóry wrażliwej i z problemami ( atopowe zapalenie skóry, egzema, łuszczyca). Dzięki unikalnej formule bazującej na mleku klaczy pomaga w zwalczaniu stanów zapalnych i nadwrażliwości skóry. Działa kojąco i łagodząco, jednocześnie wygładza i nawilża. Skóra odzyskuje zdrowy wygląd i jest aksamitna w dotyku.
Substancje czynne: 1/4 mleka klaczy, olej ze słodkich migdałów, olej z awokado, skwalan roślinny, trójglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego, naturalna witamina E.
Sposób użycia: niewielką ilość balsamu rozprowadzić na czystej i osuszonej skórze, następnie delikatnie wmasować. Stosować wielokrotnie w ciągu dnia w zależności od potrzeb skóry
Po otwarciu balsam jest ważny 12 miesięcy.
Pojemność/Cena: 150 ml / ok. 55 zł
Skład: Aqua, Equae Lac, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond Oil), Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Persea Gratissima (Avocado)Oil, Sorbitan Stearate (and) Sucrose Cocoate, Squalene, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Lactic Acid, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol
MOJA OPINIA:
Muszę się zgodzić z obietnicami producenta, gdyż balsam okazał się bardzo dobrym kosmetykiem.
Opakowanie: Balsam zamknięty jest w butelce typu air-less z dozownikiem w formie pompki. Butelka jest biała, plastikowa, skromny, prosty design. Dodatkowo zapakowana w kartonik, w któym znajdziemy również ulotkę z informacjami o pozostałych produktach firmy. Butelka jest stabilna, nie przewraca się.
Konsystencja / Wchłaniania: Konsystencja balsamu jest bardzo lekka i delikatna. Powiedziałabym nawet, że jest to raczej rzadkie mleczko niż balsam. Taka formuła sprawia, iż kosmetyk błyskawicznie i całkowicie się wchłania. Skóra pije go aż do środka :)
Działanie: Nigdy wcześniej nie słyszałam / nie czytałam o kosmetycznych walorach mleka z klaczy, nie miałam pojęcia, że się go w kosmetyce wykorzystuje. Ale widać dr Sławek Beszterda, założyciel marki, miał bardzo dobry pomysł.
Ja działaniem balsamu jestem usatysfakcjonowana. Po jego użyciu skóra momentalnie staje się miła w dotyku, delikatna i gładka. Balsam wchłania się w skórę dając uczucie głębokiego nawilżenia, nie pozostawia filmu ani klejącej warstwy, myk myk i możemy wskakiwać w ubranie / pidżamę.
Moja skóra bardzo go lubi, nie drapię się tak często gdy go używam, skóra jest ukojona i nie woła "pić". Swędzenia i drapania łydek nie jestem jednak w stanie wyeliminować żadnym kosmetykiem, gdyż to jest chyba u mnie na tle nerwowym. Jak zaczynam się denerwować to zaraz drapkam się po łydkach. Taki tik?
Wszystko byłoby cudowne w tym balsamie gdyby nie nieco drażniący mnie zapach. Ciężko mi go opisać, ale przede wszystkim kojarzy mi się z lekko skwaśniałym mlekiem. Nie lubię tego zapachu, jedyne szczęście w tym, że szybko ulatnia się ze skóry. Mimo to nie lubię go stosować na ramiona czy ręce, bo mnie drażni. Ale moje wymagające nogi są z niego bardzo zadowolone i przy tym pozostańmy.
Z tej firmy mam jeszcze krem do twarzy, ale przyznam się szczerze, jeszcze go nie używałam. Przeznaczony jest do cery wrażliwej i problemowej, czeka więc na swoją kolej :)
Miałyście jakieś doświadczenia z tymi kosmetykami?
Więcej o firmie i produktach możecie się dowiedzieć na stronie http://www.epona-cosmetics.pl/
Pozdrawiam Was,
Ania
Po kilkudniowej przerwie wracam :) Czasami nie mogę złapać zakrętu ze wszystkim, we wtorek byliśmy z Juniorkiem leczyć ząbki, pod narkozą oczywiście, znów trochę stresu, na szczęście wszystko poszło sprawnie i szybciutko.
A dzisiaj słów kilka o balsamie marki Epona. Znacie markę? Ja nie miałam o niej zielonego pojęcia do czasu Spotkania Blogerek. Nic dziwnego, marka EPONA powstała w sierpniu 2012 roku i ma w swojej ofercie 4 kosmetyki, przynajmniej na razie. EPONA produkuje kosmetyki na bazie mleka klaczy, raczej rzadko spotykanego składnika w kosmetykach.
Tak producent pisze o mleku klaczy i jego właściwościach:
Źródło
Mleko klaczy pozyskuje się około 10 tygodni po urodzeniu źrebiąt. W zdecydowanej większości przypadków jest to proces naturalny z minimalnym udziałem technologii. Dojenie rozpoczyna się, gdy źrebięta nauczą się jeść i trawić pokarmy zastępujące im mleko matki. Cały proces wymaga delikatności, pokory i staranności. Wtedy rezultaty są najlepsze – w ciągu dnia od jednej klaczy można pozyskać nawet 2 litry mleka.
Zawartość
Mleko klaczy pod względem składu bardzo przypomina mleko kobiece. Wyjątkowa struktura białka stanowi o wysokiej przyswajalności i wartości odżywczej. Obecność laktozy, podstawowego dwucukru mleka, wzmaga wchłanianie wapnia, fosforu i magnezu oraz pozytywnie wpływa na działanie komórek nerwowych. Tłuszcz występujący w mleku klaczy dostarcza substancji niezbędnych dla rozwoju młodego organizmu, a składniki mineralne wspomagają jego prawidłowego funkcjonowanie.
Właściwości
Mleko klaczy bardzo korzystnie wpływa na zdrowie i urodę. Wzmacnia odporność, działając przy tym antybakteryjnie i antywirusowo. Oczyszcza organizm od wewnątrz z różnego rodzaju toksyn, wspomaga leczenie migren i wrzodów żołądka, zapobiega zapaleniom. Opóźnia proces starzenia się skóry, znakomicie stymuluje rozwój komórek. Co jednak stanowi o jego największej wartości? Nigdy nie powoduje żadnych efektów ubocznych, a jego słodki, lekko orzechowy zapach, przywodzi na myśl bezpieczne dzieciństwo i bliskość mamy.
Balsam do skóry wrażliwej i problemowej na bazie mleka klaczy
Delikatny dermokosmetyk do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry, a w szczególności skóry wrażliwej i z problemami ( atopowe zapalenie skóry, egzema, łuszczyca). Dzięki unikalnej formule bazującej na mleku klaczy pomaga w zwalczaniu stanów zapalnych i nadwrażliwości skóry. Działa kojąco i łagodząco, jednocześnie wygładza i nawilża. Skóra odzyskuje zdrowy wygląd i jest aksamitna w dotyku.
Substancje czynne: 1/4 mleka klaczy, olej ze słodkich migdałów, olej z awokado, skwalan roślinny, trójglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego, naturalna witamina E.
Sposób użycia: niewielką ilość balsamu rozprowadzić na czystej i osuszonej skórze, następnie delikatnie wmasować. Stosować wielokrotnie w ciągu dnia w zależności od potrzeb skóry
Po otwarciu balsam jest ważny 12 miesięcy.
Pojemność/Cena: 150 ml / ok. 55 zł
Skład: Aqua, Equae Lac, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond Oil), Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Persea Gratissima (Avocado)Oil, Sorbitan Stearate (and) Sucrose Cocoate, Squalene, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Lactic Acid, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol
MOJA OPINIA:
Muszę się zgodzić z obietnicami producenta, gdyż balsam okazał się bardzo dobrym kosmetykiem.
Opakowanie: Balsam zamknięty jest w butelce typu air-less z dozownikiem w formie pompki. Butelka jest biała, plastikowa, skromny, prosty design. Dodatkowo zapakowana w kartonik, w któym znajdziemy również ulotkę z informacjami o pozostałych produktach firmy. Butelka jest stabilna, nie przewraca się.
Konsystencja / Wchłaniania: Konsystencja balsamu jest bardzo lekka i delikatna. Powiedziałabym nawet, że jest to raczej rzadkie mleczko niż balsam. Taka formuła sprawia, iż kosmetyk błyskawicznie i całkowicie się wchłania. Skóra pije go aż do środka :)
Działanie: Nigdy wcześniej nie słyszałam / nie czytałam o kosmetycznych walorach mleka z klaczy, nie miałam pojęcia, że się go w kosmetyce wykorzystuje. Ale widać dr Sławek Beszterda, założyciel marki, miał bardzo dobry pomysł.
Ja działaniem balsamu jestem usatysfakcjonowana. Po jego użyciu skóra momentalnie staje się miła w dotyku, delikatna i gładka. Balsam wchłania się w skórę dając uczucie głębokiego nawilżenia, nie pozostawia filmu ani klejącej warstwy, myk myk i możemy wskakiwać w ubranie / pidżamę.
Moja skóra bardzo go lubi, nie drapię się tak często gdy go używam, skóra jest ukojona i nie woła "pić". Swędzenia i drapania łydek nie jestem jednak w stanie wyeliminować żadnym kosmetykiem, gdyż to jest chyba u mnie na tle nerwowym. Jak zaczynam się denerwować to zaraz drapkam się po łydkach. Taki tik?
Wszystko byłoby cudowne w tym balsamie gdyby nie nieco drażniący mnie zapach. Ciężko mi go opisać, ale przede wszystkim kojarzy mi się z lekko skwaśniałym mlekiem. Nie lubię tego zapachu, jedyne szczęście w tym, że szybko ulatnia się ze skóry. Mimo to nie lubię go stosować na ramiona czy ręce, bo mnie drażni. Ale moje wymagające nogi są z niego bardzo zadowolone i przy tym pozostańmy.
Z tej firmy mam jeszcze krem do twarzy, ale przyznam się szczerze, jeszcze go nie używałam. Przeznaczony jest do cery wrażliwej i problemowej, czeka więc na swoją kolej :)
Miałyście jakieś doświadczenia z tymi kosmetykami?
Więcej o firmie i produktach możecie się dowiedzieć na stronie http://www.epona-cosmetics.pl/
Pozdrawiam Was,
Ania